Polskie ZOO Polskie ZOO
1192
BLOG

Pójdę drogą prok. Janiny Serowik - Niech się wypowie Prokurator Generalny zatem

Polskie ZOO Polskie ZOO Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Zadzwoniłem do Prokurator Dyżurnej w Prokuraturze Generalnej spytać co mógłbym zrobić w sytuacji opisanej w eseju "Nadeszła ostateczna decyzja, że fałszywe zeznania lekarza zostaną zatuszowane". Ja jako obywatel nie mogę dostarczyć bardziej wiarygodnego dowodu złożenia fałszywych zeznań o przebiegu leczenia niż ustalenia Izby Lekarskiej powołanej ustawowo do rozstrzygania o błędach medycznych i naruszeń etyki zwodu. Była akurat prok. Janina Serowik. Wskazała, że mogę złożyć wniosek do Departamentu Kontroli Postępowań w Prokuraturze Generalnej, by orzekł o zasadności podjętych decyzji w postępowaniu dot. fałszywych zeznań lekarza., Tym razem pójdę drogą jej rady czy raczej pouczenia, bo każdy prokurator zastrzega się, że nie daje rad tylko wskazuje drogi prawne wedle Ustawy o prokuraturze. Tak też zastrzegała prok. Janina Serowik podobnie jak inni na infolinii Prokuratury Generalnej. 

Pójdę drogą wskazaną przez prok. Janinę Serowik, by uzyskać końcowe stanowisko Prokuratury Polskiej jako organu Państwa. A zatem niech Prokuratura Generalna zdecyduje, czy będę chory na jedno schorzenie czy - wedle potrzeby prawnej lekarza, od którego zażądałem odszkodowania - raz tak a raz siak. Pójdę tą drogą także dlatego, że prok. Pogoda wybitnie ociąga się z rozpatrzeniem mojego wniosku. Pewnie później znowu będzie pewnej osobie mówił jak w roku 2013, że rozpatrzenie wniosku było "z takim poślizgiem" (wówczas półrocznym). Więckiewicz - Prokurator Okręgowy w Siedlcach - odmówił podjęcia postępowania, bo wedle niego "Gazeta Wyborcza" przytoczyła tylko moje słowa a ja przecież dla Żmudzińskiego & company jestem kłamcą okropnym. "Gazeta Wyborcza" napisała moją relację i... że jest "w posiadaniu dokumentów potwierdzających moje słowa". Posiada dowody. "Gazeta" artykuł oparła na dwóch źródłach: mojej relacji i dokumentach. To drugie źródło - dokumenty - zignorował celowo Prokurator Okręgowy w Siedlcach i w decyzji je pominął całkowicie. 

Złoże zatem wniosek do Prokuratury Generalnej. Dowiemy się jak obok źródeł dowodowych: 1. moich zeznań, 2. dokumentów medycznych zaistniałe trzecie źródło dowodowe potraktuje naczelny organ Państwa. Czy ustalenia Izby Lekarskiej i opinia prof. Barbary Darewicz urologa i seksuologa będą dla Prokuratury Polskiej wiarygodnym źródłem w kwestii schorzenia, które u mnie wystąpiło i konsekwentnie w kwestii fałszywych zeznań lekarza o tym schorzeniu? Tu zadziwiająca rzecz: lekarz zeznał, ze o zakażeniu chlamydiowym wnioskuje na podstawie dokumentów, które sam spisał, a tam takiej diagnozy nie ma. Również prof. Barbara Darewicz analizowała dokumentację medyczną i orzekła inne schorzenie na jej podstawie. Przychyli się Prokuratura Generalna do ustaleń Izby Lekarskiej i profesorki z Uniwersytetu Medycznego czy zeznań lekarza sprzecznych z ustaleniami Izby Lekarskiej? Jeśli uzna ustalenia Izby Lekarskiej za niewiarygodne to... stwierdzi jako konsekwencja, że profesor urologii i seksuologii jest tak mierna, iż nie potrafi rozpoznać schorzenia i rozróżnić pomiędzy zakażeniem chlamydiowym a zwykłym zapaleniem żołędzi ptaszka? jak potraktował trzecie źródło dowodowe Prokurator Apelacyjny w Lublinie Andrzej Pogoda wiemy z pisma prok. Ewy Rychlickiej - pozostawił je "bez biegu". Jak potraktowała podwładna prok. Pogody w Siedlcach, Prokurator Rejonowa Kempka też wiemy - wsadziła do akt sprawy 1 Ds. 1088/12 i pozostawiła - nomen omen - "bez biegu". Czy Prokurator Generalny da "placet" na zatuszowanie składania fałszywych zeznań? Zdecyduje szef Departamentu Postępowania Przygotowawczego. 

Sprawa będzie tym ciekawsza, że Departamentem Postępowania Przygotowawczego kieruje prok. Sławomir Górnicki. To on - bez przedstawienia mi upoważnienia na kilkukrotne wnioski do reprezentacji Andrzeja Seremeta w stosunku do "Wezwania do zaprzestania naruszania moich dóbr osobistych" - skierował do mnie pismo w dn. 29 sierpnia 2014 roku. Do chwili obecnej ani Andrzej Seremet ani ów Sławomir Górnicki nie przedstawili odpowiednich upoważnień do skierowania takiego pisma do mnie. To, że których z pracowników Prokuratury Generalnej coś do mnie napisał nie jest wiążące prawnie i stawia pytanie, dlaczego pismo trafiło na jego biurko a nie biurko adresata. Na pewno moje "Wezwanie" nie leży w gestii kompetencji Departamentu Postępowania Przygotowawczego i służbowych kompetencji prok. Sławomira Górnickiego. W czym leży problem, że nigdy takiego upoważnienia nie otrzymałem? W tym, ze Andrzej Seremet go nie dał nikomu po prostu a "Wezwania" w ogóle nie widział? Ja nie skierowałem mojego wezwania do organu Państwa tylko osoby prywatnej wypełniającej określoną funkcje, która wypełniając tę funkcję naruszyła moje dobra osobiste i wysłałem je na jakiś znany mi adres kontaktowy. W tej chwili jest to poboczne. Odpis „Wezwania” widziała sędzia Barbara Polańska-Seremet i jest w jej dyspozycji. I na tę chwilę jest to wystarczające.

Sprawa „Wezwania” powróci po publikacjach zagranicą jako istotowo powiązana z kampanią tuszowania przestępstw przez podwładnych Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta w kwestii błędnego leczenia, fałszowania dokumentacji i ukrywania jej przede mną, przed sądem i przed PZU do chwili obecnej i z ponad 3-letnim brakiem jakiegokolwiek dostępu do niej. Lekarz nadal mi nie wypożyczył oryginałów… choć może posiada je prok. Andrzej Tańcula w swojej apelacji, gdzie bada się ich podrobienie lub prok. Andrzej Pogoda, który kontroluje jedno ze śledztw, które  30 kwietnia 2013 roku wszczęła prokuratura przeciwko mnie o rzekome nękanie lekarza po tym jak 8 kwietnia 2013 roku zażądałem od lekarza odszkodowania za nieudostępnianie mi dokumentacji z leczenia nerek. Ani  apelacja Tańcuły ani Pogody nie udostępniły mi dokumentów medycznych. W lutym 2013 roku inny lekarz stwierdził możliwość zaatakowania przez chorobę obu nerek. Miesiąc później po wszczęciu "śledztwa ochronnego" lekarza przed wypłatą odszkodowania na moją rzecz usłyszałem w maju 2013 roku od innego lekarza wykonującego USG o podejrzeniu najgorszej diagnozy - nowotworu nerki lewej. Pilnie potrzebowałem dokumenty, bo 28 maja 2013 roku rozpocząłem starania o leczenie w Szwajcarii u dr. Frediego Furrera we Fryburgu. Nigdy dokumentów nie dostałem, by móc się leczyć w Szwajcarii.Tam inna jest świadomość prawna pacjenta, inna też lekarza, inna prawników i inna dziennikarzy. Inna niż u nas w Polsce. Sprawę opisze Neue Zuercher Zeitung jak zostaję kaleką na skutek przestępstw w wymiarze sprawiedliwości i uniemożliwianiem mi leczenai, jakie chciałem podjąc. Pokazują to daty zdarzeń.

Polskie ZOO
O mnie Polskie ZOO

Ludzie nie wierzą, że to co się zdarzyło miało miejsce. Ale się zdarzyło. Pani Sędzia Barbara Piwnik, była Minister Sprawiedliwości nazwała to "anomalią siedlecką" w wymiarze sprawiedliwości. Na blogu tym nie będzie nazwisk przestępców. Będą tylko nazwiska osób wypełniających funkcje publiczne i będące osobami publicznymi. Będę wyciągał ich pochowanych za organami Państwa. Tak jak nawołuje Leszek Balcerowicz. A za myśl przewodnią obieram pytanie europosła Wojciechowskiego "Czy sędzia Zych wzięła łapówkę?" A i słowa Adama Sandauera powtórzę jako moje "Ta strona poświęcona będzie skur..stwu. Oczywiście tylko i nie całemu. Za dużo tego w naszym państwie. Opisuje ona to co było moim losem. Każdej zamieszczonej informacji mogę dowieść i bronić dokumentami". Jednocześnie przepraszam za błędy literowe. Jestem po ciężkim paraliżu i czasem mam kłopoty ze wzrokiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo